Zwolnij w te wakacje. Pomysły na urlop w stylu slow.

Wakacje! Od lat Polacy decydowali się je spędzać w zagranicznych kurortach. Hotele w Egipcie, grecji, czy Hiszpanii były przepełnione naszymi rodakami. W tym roku jednak koronawirus i sytuacja na świecie znacznie pokrzyżowała wielu takie zagraniczne wakacyjne plany. Tendencje konsumenckie również zaczęły się odrobinę zmieniać. Wielu z nas chętnie zaczęło podróżować po Polsce. Już teraz znane, polskie kurorty jak Sopot, czy Zakopane pękają w szwach, a wakacje dopiero się zaczęły.

Coraz większą popularność zyskują jednak alternatywne sposoby spędzania urlopu, czyli wakacje w stylu slow. Są to miejsca, często położone na odludziu, w których możemy się cieszyć lokalną kuchnią i pięknem przyrody. Idealny sposób na odcięcie się od cywilizacji! Czas pandemii pozwolił nam trochę zwolnić tempo. Zaczęliśmy doceniać też piękno przyrody. Dla wielu z nas ten trend staje się sposobem na życie i właśnie tak chcą też spędzać urlop. Jak Polska długa i szeroka, oferta agroturystyki, czy hoteli proponujących wakacje w stylu slow jest ogromna. A, że potrzeba jest matką wynalazku powstał nawet specjalny portal poświęcony turystyce w stylu slow. Slowhop to portal stworzony z pasji do takich właśnie miejsc. Znajdziecie tam unikatowe agroturystyki i pensjonaty tworzone przez wyjątkowych gospodarz. Slowhop promuje inny sposób na spędzanie wakacji, czy wypad za miasto. Jeżeli szukacie nietuzinkowego miejsca na spędzenie urlopu to koniecznie zajrzyjcie na ten portal, bo znajdziecie ich tam całą masę! Tymczasem przygotowaliśmy dla Was zestawienie 10 ciekawych miejsc w Polsce idealnych na wypad w stylu slow. Jeżeli szukacie alternatywnego sposobu na urlop to zapraszamy do czytania.

1.4rest camp – Jurty wypoczynkowe

Odpoczynek w kontakcie z naturą w jurtach, czyli mongolskich namiotach.  Jurty znajdują się w środku lasu, blisko od jeziora Bronisława na pograniczu Kaszub i Kociewa, jedyne 33 km od Gdańska. Przybysze poza odpoczynkiem w stylowych jurtach, mogą również korzystać z drewnianej balii kąpielowej sauny opalanej drewnem – a to wszystko z widokiem na łąki i lasy! Blisko znajduję się również stadnina koni i pole golfowe. Z jurty nocą widać gwiazdy, których w wielkich miastach nie zobaczycie. 4rest camp jak wiele innych miejsc w stylu slow jest przeznaczony dla osób dorosłych, nie spotkacie tam rodzin z dziećmi.

2. Baza Baranówka

Tak zwany glamping to modne ostatnio słowo oznacza stylowy kemping. Baza Baranówka jest położona jedynie 30 km od Warszawy w Puszczy Kampinoskiej. do wyboru macie drewniane domki lub stylowe namioty. To miejsce proponuje aktywny wypoczynek w bliskości natury. Na terenie znajdziecie kąpielisko z plażą, kajaki, boisko do siatkówki, czy strefę na crossfit. Na tym nowoczesnym kempingu znajdziecie też miejsce na ognisko!

3. Węgiełek TreeHouse

Wypoczynek w koronach drzew. Tu możecie spędzić noc w pięknych domkach na drzewie! Węgiełek Treehouse jest położony w okolicach malowniczego Kazimierza Dolnego. Kolejny niekonwencjonalny sposób na wypoczynek i reset.

4. Kimura glamping

Glamour w środku lasu. Kimura to miejsce wyjątkowe – łączy świetny design i wysoką jakość wypoczynku z bliskością natury. Glamping jest położony zaledwie 30 minut od Warszawy w okolicach Marek. Kimura promuje ideę slow life. Znajdziecie tam strefę relaksu, czyli sauny, gorące banie, kino plenerowe, czy ręcznie tkane hamaki.

5. Folwark Ruchenka

Miejsce o wielu twarzach. Należy do niego piękna, rustykalna stodoła – miejsce, w którym można organizować eventa, czy wesela w stylu boho, ale także drewniane, przeszklone domki noclegowe. Folwark Ruchenka to miejsce przyjazne środowisku, w którym nie marnuje się jedzenia – jego resztki trafiają dla zwierząt. Nie znajdziecie tu jednorazowego plastiku. W folwarku odbywają się liczne warsztaty, czy tematyczne wyjazdy jak np. Glamp Yoga & Pilates. A to wszystko w okolicach Węgrowa, około godzinę drogi od Warszawy.

6. Plajny – Ogród Dobrych Myśli

Przytulne siedlisko położone blisko Żuław. Znajdziecie tam 200 letni Dom Podcieniowy z pięknymi pokojami gościnnymi. W Ogrodzie Dobrych Myśli króluje kuchnia lokalna i regionalna. Mają również produkty, które pochodzą wprost z własnego ogródka oraz domowe przetwory. W Plajnach znajdziecie 2 w 1 odpoczynek i pyszne jedzenie!

7. Camp Spa

Kompleks wellness w środku lasu. Masaże, kąpiele i inne zabiegi pielęgnacyjne w otoczeniu natury. Repertuar pielęgnacyjny jest tu ogromny, możecie też skorzystać z kina plenerowego, czy balii ogrzewanej drewnem. W Camp SPA nie ma noclegów, ale w bliskiej okolicy jest wiele pensjonatów i baz noclegowych polecanych przez właścicieli.

8. Siedlisko Sobibór

Ich motto “Celebruj życie. Smakuj naturę” w pełni wpisuje się w ideę slow life! Siedlisko położone jest wśród łąk i lasów Polesia Lubelskiego. To miejsce jest tworzone z troską o środowisko – meble pochodzą z odzysku, stosują ekologiczne sposoby ogrzewania i używania wody, a także ograniczają zużycie plastiku. Mają również własny ogródek, do którego używają kompostu z resztek jedzenia. Tu będziecie mieli okazję zjeść na śniadanie chleb i twaróg wyrabiany na miejscu. Noclegi są dostępne w pięknie odrestaurowanej stodole, domkach, czy koronach drzew. Znajdziecie tu również strefę spa. Nic, tylko jechać i wypoczywać!

9. Siedlisko letnia kuchnia

Agroturystyka ekologiczna w lesie. Miejsce położone na Warmii wśród łąk, lasów i stawów, z daleka od zgiełku miasta. Zjecie tu ekologiczne potrawy, pochodzące wprost z ogródka. Wszystkie produkty są lokalne, a dania gotowane na miejscu. Można tu odpoczywać wśród natury, jeździć na rowerze, czy pływać w stawie lub pobliskim jeziorze. Siedlisko letnia kuchnia promuje zrównoważoną turystykę i ideę zero waste.

10. Siedlisko Blanki

Ekskluzywna i butikowa agroturystyka położona w sercu Mazur pomiędzy Olsztynem, a Lidzbarkiem. Jest to również certyfikowane gospodarstwo ekologiczne położone na 4 hektarach. Na miejscu czeka na Was wiele aktywności: tenis, jogging, rowery i piękno przyrody!

Autor: Weronika Bujnowska

Na pewno made in Poland?

Ostatnie tygodnie w branży modowej to na prawdę burzliwy czas i próba dla marek odzieżowych w kraju. Obnażanie kłamstw odzieżowych i “wojna o transparentność” zaczęła się od marki Veclaim należącą do topowej polskiej blogerki – Jessiki Mercedes, w której okazało się, że produkty reklamowane jako Made in Poland, zostały uszyte w Maroko. Założycielka marki wielokrotnie zachęcała swoich obserwujących do inwestowania w rodzime marki i wspierania polskiego biznesu. W swojej firmie jednak zaszywała metki Fruit of the Loom – marokańskiego potentata odzieżowego swoimi metkami. W ostatnich dniach wychodzą kolejne “grzechy” innych narodowych firm. Okazuje się, że Veclaim nie była jedyna, a właściwie że jest to powszechna tendencja w kraju. Firma Wishbone reklamująca się jako marka biżuterii premium kupowała produkty na chińskim Aliexpress. U chińskiego potentata, który generuje ogromne zanieczyszczenie środowiska, a także prowadzi swoją produkcję w niehumanitarny sposób, zaopatruje również swoją markę z desginem dla domu polska firma La Mania. Czy po takich zdarzeniach konsumenci będą w stanie znowu zaufać markom odzieżowym? Jak zmieni się rynek odzieżowy w Polsce? I przede wszystkim jak walczyć o transparentność marki odzieżowej?

W Polsce na szczęście działa coraz więcej firm, których fundamentem jest uczciwość i transparentność wobec klientów. Przedstawiamy je Wam na końcu tego artykułu! Często przyświecają im wartości związane z dobrem środowiska, zrównoważonym rozwojem, czy ograniczeniem konsumpcjonizmu. Pomimo tego, że same sprzedają ubrania, nie namawiają do posiadania szafy wypchanej po brzegi ciuchami, lecz do kupowania w bardziej świadomy sposób, traktując zakupy jako inwestycję w jakość. Taki model biznesu skrajnie różni się od tego promowanego przez gigantów odzieżowych takich jak H&M,Zara, czy polski Reserved. W świetle ostatnich wydarzeń wiele tych marek pokazuje obecnie proces tworzenia ubrań na swoich social mediach i przedstawiają w nim swoich krawców, dostawców i pracowników. Jest to bardzo pozytywny trend, który buduje zaufanie klientów.

Kolejnym pozytywnym trendem na rodzimym rynku jest moda z drugiego obiegu. Taki model gospodarczy polegający na zamkniętym obiegu może być szansą na uratowanie naszej planety. W Polsce od zawsze królowały second-handy, w których już za 1zł można kupić ubrania. Ostatnio jednak powstaje coraz więcej second-handów, czy vintage shopów, również z wyselekcjonowanymi ubraniami, czy markami premium. Takie miejsca robią furorę zwłaszcza w dużych, polskich miastach. Można w nich znaleźć prawdziwe perełki w okazyjnych cenach. Jest to ekonomiczny i zrównoważony pomysł na zakupy. Wśród nich warto wspomnieć o Bazarze miejskim mieszczącym się w Warszawie oraz we Wrocławiu. Jest to przestrzeń (z resztą przepiękna!) umożliwiająca ludziom zakup używanych towarów, nie są to tylko ubrania i dodatki! Ten koncept zachęca do kupowania rzeczy z drugiego obiegu dla dobra planety promując przy tym koncept gospodarki współdzielonej! Keep the label, to z kolei platforma sprzedająca luksusowe ubrania i dodatki z drugiej ręki. Wszystkie ich produkty mają certyfikat autentyczności. Idealne miejsce dla fanów high fashion, którzy dbają o środowisko! Idealny przykład tego, że da się połączyć chęć posiadania markowych rzeczy z ideą dbania o planetę.

Kolejny pozytywny trend to targi i imprezy wspierające polskie marki i projektantów. Mustache Warsaw, czy Fashion Meeting od lat robią prawdziwą furorę! Ostatnio jednak pojawiają się również eventy dedykowane “slow fashion”, czyli świadomej, “powolnej modzie”. Wśród nich wyróżnia się np. koncept Jestem Slow, są to targi dedykowane markom idącym na przeciw szybkiej modzie i królującemu konsumpcjonizmowi. Wspierają one małe, lokalne firmy i polskich rzemieślników. Najbliższa, tym razem plenerowa edycja odbędzie się 20 i 21 czerwca w Warszawie. Niedawno otworzyli również swój sklep w nowo otwartej Elektrowni Powiśle w Warszawie – Jestem Slow Concept Store, w którym promują etyczne marki odzieżowe. Inicjatywy w kierunku tworzenia mody niebędącej szkodliwą dla planety promuje też kameralny dom handlowy na Mysiej 3 w Warszawie. W swojej przestrzeni zrzeszają polskie, etyczne marki. Prowadzą również warsztaty edukacyjne oraz targi. Promują hasło: Czy na pewno tego potrzebujesz? zachęcając przy tym do kupowania w rozważny sposób i szanowania naszych ubrań. Taka postawa Mysiej 3 wymaga uznania, gdyż jako dom towarowy mogliby być nastawieni na czysty zysk i promowanie konsumpcji. Cieszy więc fakt, iż minimalizm i slow fashion stają się coraz bardziej powszechne. Kolejna inicjatywa, która nas zachwyca to wspierampl oraz wspieram_polskie są to konta na Instagramie promujące polską modę i zachęcające do wspierania rodzimych firm. Powstały w czasach pandemii, by pomóc im w ciężkich czasach. Miło patrzeć na zmieniające się tendencje, jeszcze kilka lat temu konsumenci gonili za zachodnimi brandami, teraz wiele z nich woli stawiać na polskie produkty wspierając przy tym naszą gospodarkę.

Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na temat szkodliwego wpływu rynku odzieżowego na środowisko zapraszamy serdecznie do przeczytania naszego poprzedniego artykułu na ten temat – http://ecoway.today/dekalog-swiadomej-mody-czyli-jak-sie-cieszyc-z-ubran-nie-niszczac-przy-tym-planety/. Bez wątpienia jest to zmora naszego zachodniego świata, dlatego tak ważne jest zdanie sobie sprawy z tego, że kupowanie kolejnej, często zbędnej rzeczy w sieciówce ma negatywny wpływ na planetę. A na koniec zapraszamy na nasz subiektywny przegląd 10 polskich firm odzieżowych działających w trosce o środowisko i pokazującym, że da się tworzyć piękne ubrania i dodatki w Polsce. Są to lokalne i transparentne marki!

Przegląd mody polskiej w duchu eko:

1.Risk made in Warsaw

Antonina Samecka i Klara Kowtun założycielki marki to prawdziwe “wyjadaczki” na rynku polskiej mody przyjaznej środowisku. Dziewczyny już od 2011 tworzą markę wspierającą rzemiosło i tworzącą ubrania z szacunkiem dla planety. Podczas produkcji starają się minimalizować zużycie wody oraz emisję CO2. Dbają też o godne warunki pracy. Ich strona to nie tylko piękne ubrania, ale też przykład transparentności. Przy każdym produkcie znajdziecie informacje o tym gdzie został uszyty,  z jakiego materiału oraz o certyfikatach, które posiadają barwniki. Ich ubrania to inwestycja na lata, a nie impulsywny zakup z sieciówki. Kochamy i polecamy!

2. Elementy

Elementy to warszawska manufaktura tworząca klasyczne wzory i ponadczasowe projekty. Od początku ich filarem jest transparentność. Na ich stronie znajdziecie diagramy pokazujące ile kosztuje produkcja danego ubrania, ponadto 1% ceny każdego produktu przeznaczają na cele społeczne. W Elementach nie znajdziecie raczej wyprzedaży – ta marka zachęca do robienia przemyślanych zakupów.

3. Vvidoki

Poznańska firma działająca w duchu slow fashion. Vvidoki tworzą basicowe ubrania będące idealną bazą codziennych stylizacji. Promują ekologiczną modę również na swoim lifestylowym blogu. Na ich stronie przeczytamy dokładnie o procesie tworzenia ubrań i tym na co składa się cena końcowa. Na ich profilu a instagramie możecie obejrzeć dokładny proces tworzenia ich koszulki.

4. Balagan

Manufaktura butów i torebek, która swoje korzenie ma między Warszawą, a Tel Awiwem. Agata i Hanna – właścicielki Balaganu stawiają na ponadczasowe, eleganckie projekty, wykonane z najwyższej jakości materiałów. Produkują w lokalnych manufakturach na terenie Polski, z surowców z Polski, Włoch i Hiszpanii. Należą do kolektywu Transparent Shopping Collective, w których ujawniając szczegóły i koszty produkcji chcą uświadamiać polskich konsumentów.

5. Mój kraj taki piękny

Ponadczasowe projekty i wygodne ubrania szyte w Polsce. MKTP to idealne ubrania na co dzień, coś czego potrzebujemy wszyscy, czyli wygodne bluzy, czy dresy wysokiej jakości. Ubrania wykonane są w większości z bawełny wysokiej jakości, materiały pochodzą z Łodzi, a ubrania szyte są pod Warszawą.

6. Mati Made

Polska marka dla najmłodszych. Mati Made szyją ubrania dla dzieci z certyfikowanych, bezpiecznych tkanin. Każde ubranie szyte jest indywidualnie na zamówienie.

7. Pan tu nie stał

Marka 100% z Łodzi. Nieoczywiste printy oraz projekty promujące polski design. Znajdziecie tu ubrania inspirowane PRL-em oraz kulturą dnia codziennego. Świetnie promują nie tylko polskie ubrania, ale nasz kraj jako całość!

8. Pantalones

Pantalones to marka tworząca bieliznę z certyfikowanej bawełny i wspierająca modę dobrą dla środowiska. Ich materiały pochodzą w całości z Polski, etykiety pochodzą z recyklingu, a do pakowania nie używają plastiku. Misją Pantalones jest działanie dla dobra planety, poprzez promowanie zrównoważonego biznesu. Na ich stronie w zakładce transparentność przeczytacie o szczegółach i kosztach produkcji. Ta marka z założenia nie organizuje obniżek cenowych, ani wyprzedaży, a 1% przekazują na walkę o dobro planety.

9. Kopi

Natalia Kopiszka to projektantka biżuterii, która w swojej manufakturze tworzy unikatowe kolczyki, naszyjniki i nie tylko. Wszystkie jej projekty są projektowane i wykonane w Polsce.

10. Nago

Nago to kolejna świadoma, polska marka, którą warto znać i nosić.  Produkują ubrania w sposób zrównoważony, optymalizując przy tym proces produkcji. Ich kolekcje to wygodne ubrania wykonane z wysokiej jakości bawełny i kaszmiru, które do wysyłki pakowane są w ekologiczny sposób. 1% dochodu rocznego przekazują na ochronę środowiska.

Autor: Weronika Bujnowska

#EcoNews #Ecoway #FollowEcoway #EcowayToday #EcowayLifstyle#Świadomamoda #Sustainablefashion #Whomademyclothes #Fashionrevolution

JAK NOWA ZELANDIA DBA O ŚRODOWISKO, I DLACZEGO POWINNIŚMY PÓJŚĆ ICH PRZYKŁADEM

Artykuł ten jest dość osobistym wpisem, opartym na własnych doświadczeniach i obserwacjach zdobytych podczas wizyty w cudownym kraju, jakim jest Nowa Zelandia.

Nowa Zelandia określana jest mianem jednego z najbardziej ekologicznych krajów na świecie. Kraj „długiej chmury” jest w prawie 30% zalesiony. Cechuję się niesamowitą fauną i florą, która wynika m.in. z izolacji kraju, a także z późnego (ok. XIII wiek) zaludnienia jej przez Maorysów, a następnie kolonizatorów brytyjskich. Wyspiarski klimat, wulkany, ocean… Nowa Zelandia przez długi czas była na mojej bucket list. W maju 2019 roku zrealizowałam swoje marzenie i spędziłam jedne z najpiękniejszych 30 dni swojego życia. Wynajęliśmy samochód i objechaliśmy obie wyspy – północną i południową.

Nowa Zelandia

Ten kraj mnie zachwycił pod wieloma względami – przyroda, ludzie (wszyscy – dosłownie – wszyscy serdeczni i pomocni), kultura. W tym artykule chcę podzielić się z Wami moimi obserwacjami z tej podróży w kontekście dbania o środowisko. Myślę, że Nowozelandczycy robią to świetnie. Oto moja bardzo subiektywna lista rzeczy, które moglibyśmy wcielić w życie w Polsce.

Pitna wodna w wielu miejscach

Nawet na lotnisku, po przekroczeniu bramek, dostępne są poidełka z pitną wodą. Przez 30 dni podróżowania przez Nową Zelandię, nie kupiliśmy ani jednej plastikowej butelki z wodą, po prostu jest ona powszechnie dostępna. Czy to na turystycznych szlakach lub na kempingach, na których spaliśmy. Korzystaliśmy z naszych metalowych butelek + mieliśmy w samochodzie baniak kilkulitrowy, który na bieżąco uzupełnialiśmy wodą, kiedy była taka możliwość. Bardzo często spotykaliśmy ludzi ze swoimi wielorazowymi butelkami (podczas spacerów czy treningów na świeżym powietrzu). Plastikowe butelki generują bardzo dużą ilość odpadów. Zapewnienie obywatelom i turystom dostępu pitnej wody przyczynia się do zmniejszenia produkcji śmieci. 

Brak paragonów na parkingach

Kilkukrotnie korzystaliśmy z płatnych parkingów w większych miastach. Bilet kupuje się w parkomacie, opłaca się go, a on następnie wędruje na nasz e-mail, bez konieczności generowania niepotrzebnych odpadów w postaci bilecików. Proste wykorzystanie dostępnej technologii!

Recykling biletów

W 2 turystycznych miejscach (w Queenstown i Auckland) zauważyłam skrzynki na nieważne już bilety. Nie wiem, w jaki sposób można je zrecyglingować, ale jeśli można – to można to wprowadzić np. w sieciach kin!

Be a Tidy Kiwi!

W Nowej Zelandii nie ma zbyt wielu śmietników, a mimo to praktycznie każde miejsce, które odwiedzaliśmy, było czyste. Jeśli już się pojawiały, to najczęściej były rozdzielone w celu segregacji (papier, recykling, zmieszane). W wielu miejscach widnieją tabliczki, które zachęcają do tego, aby śmieci zabierać ze sobą – „Be a Tidy Kiwi” (Kiwi – bo tak nazywają się Nowozelandczycy).

Własne torby na zakupy

Nowa Zelandia jakiś czas temu zrezygnowała całkowicie z jednorazowych reklamówek. W sklepach można kupić tylko wielorazowe opakowania na zakupy. Częstą praktyką jest pozostawianie kartonów po produktach niedaleko kas, tak by klienci mogli z nich korzystać. Kilka razy widziałam tabliczkę z napisem Help yourself, która zachęcała do upcyklingowego użycia zużytych opakowań. Świetne rozwiązanie! Na parkingach przed supermarketami są tabliczki, które przypominają, żeby wziąć ze sobą torbę: Take your bag. Takie proste, a jakie skuteczne! My dzięki temu kilka razy cofnęliśmy się do samochodu po własne opakowania.

Naturalne kosmetyki – tanie & bardzo łatwo dostępne

W Nowej Zelandii kupisz fajne, ekologiczne kosmetyki w bardzo rozsądnej cenie w… każdym supermarkecie. Zakochałam się tam w kilku markach (m.in. Essano). Kiedy u nas korzystanie z ekokosmetyków nieraz wymaga długiego researchu w Internecie, a znalezienie ich w Rosmannie czy innych supermarketowych sieciówkach graniczy z cudem, tam są one powszechnie dostępne.

Edukujące kratki deszczowe

W New Plymouth widziałam kratkę deszczową z ceramicznymi rybami i napisem „Nie wrzucaj tu odpadów, bo myślimy, że to pokarm”. Bardzo edukujące podejście do tematu. Kratki deszczowe niestety odprowadzają dużo więcej niż samą wodę. Nie udało mi się cyknąć fotki, ale znajdziecie coś podobnego tutaj.

Kawa do własnego kubka

Praktycznie w każdej kawiarni, jaką odwiedziliśmy, kawa na wynos była serwowana do kubków gości. Pierwszy raz w życiu widziałam kolejkę kilkunastu osób, a tam każdy (serio, każdy!) miał w ręku swój wielorazowy kubek! Dużo knajp zachęca do kupowania napojów w ten sposób poprzez dodatkowe zniżki. Wiem, że ten trend od jakiegoś czasu jest popularny w Polsce (i super!), ale przyznam szczerze, że rzadko widuję ludzi spacerujących ze swoimi kubkami, raczej jednorazowymi. Jestem pod wrażeniem ekologicznej świadomości Nowozelandczyków.

Secondhandy, bardzo fajne second handy!

Jednym z moich stworzonych kilka lat temu pomysłów na biznes pomagający planecie, był stacjonarny lumpeks. Taki pięky, z wyselekcjonowaną, pachnącą, czasami przerobioną odzieżą (mam rozpisany MVP w Excelu, jeśli ktoś ma zamiar wejść w taki biznes ze mną jako inwestor – zapraszam do kontaktu). Miał nazywać się MOKO, i miał być miejscem, gdzie można sprzedać swoje używane ubrania, organizować warsztaty na temat odpowiedzialnej mody i napić się pysznej kawy z upraw fairtrade. 3 lata później znalazłam taki właśnie piękny second hand w Queenstown (to ta sieciówka). W ogóle sklepy z używkami (vinyle, książki, ciuchy) są bardzo popularne w Nowej Zelandii.

Go green or go home!

Nowa Zelandia to chyba najbardziej zielony kraj na świecie. Powietrze tam ma cudowny zapach (chyba, że pojedziecie do pachnącej siarką Rotoruy:)), a Forgotten World Highway z owcami pasącymi się na łąkach jest najpiękniejszą trasą świata. Mimo, że bardzo duży procent obszar kraju jest zalesiony, to Nowa Zelandia nie zwalnia, i ma plan posadzić 1 miliard drzew do 2028 roku. Można? Można!

Wpis został przygotowany przy współpracy z Moniką, która jest autorką bloga https://www.goforless.blog/. Tym artykułem chciała Wam opowiedzieć jak – okiem turysty z Polski – w Nowej Zelandii dba się o środowisko.

DEKALOG ŚWIADOMEJ MODY – czyli jak się cieszyć z ubrań, nie niszcząc przy tym planety.

Nowa kurtka kupiona w sieciówce, czy para jeansów dorwana na sezonowych promocjach, brzmi to tak niewinnie, prawda? Jako konsumenci od dekad, jesteśmy przyzwyczajeni do agresywnego marketingu wielkich firm odzieżowych, które przyzwyczaiły nas do posiadania ton, często zbędnych ubrań niskiej jakości. Fast fashion – czyli “szybka moda” to kreowanie nowych trendów co kilka tygodni, tak aby na sklepowych półkach zawsze znalazło się coś nowego, co przecież musimy mieć.

Moda nas cieszy, w końcu nasz styl to często przedłużenie osobowości, a zakupy to dla wielu dobra rozrywka lub sposób na odreagowanie po ciężkim dniu. Jednak sposób jej produkcji zmienił się drastycznie w ciągu ostatnich lat. Nasze babcie nosiły tę samą sukienkę latami, była ona wykonana z tak trwałych materiałów, że mogłaby z pewnością służyć do dziś, jednak w XXI wieku wszystko dzieje się dużo szybciej. Rękodzieło i manufaktury, zostały zastąpione masową produkcją, a klasyczne wzory takimi, które są modne tylko przez jeden sezon.
Czy moda na prawdę może być zagrożeniem?

Niestety przemysł odzieżowy, nie ma nic wspólnego z twarzami uśmiechniętych modelek w najnowszych ubraniach, które widzimy na witrynach sklepowych, czy w reklamach. Produkcja ubrań, w dramatyczny sposób zanieczyszcza wodę oraz powietrze. Ten sektor, zaraz po produkcji oleju oraz paliw kopalnych, odpowiada za największe zanieczyszczenia oraz zużycie wody na świecie. Szczególnie są tu dotknięte kraje, w których produkuje się najwięcej odzieży, takie jak Chiny, Indie, czy Bangladesz. Ganges – święta rzeka wyznawców hinduizmu jest skrajnie zanieczyszczana przez fabryki, które nagminnie wylewają do niej szkodliwe i toksyczne odpady co przyczynia się do śmierci tysięcy osób rocznie. Okoliczni mieszkańcy cierpią na poparzenia skóry i liczne nowotwory, te chemikalia znacznie skracają ich długość życia. Toksyczne odpady mają również wpływ na ekosystem, wymierają setki gatunków ryb, czy ptactwa, które kiedyś licznie występowały w rzekach położonych blisko fabryk. Ponadto na wyprodukowanie jednej, bawełnianej koszulki potrzeba aż 2700 l wody – to tyle ile statystycznie spożywa człowiek w ciągu 2.5 roku. Przemysł odzieżowy oraz jego transport produkuje również ogromne ilości CO2, które później trafiają do naszej atmosfery. Jest on odpowiedzialny za większy ślad węglowy niż wszystkie linie lotnicze razem. Nie tylko produkuje się miliony ton ubrań, ale również wyrzuca aż 60% z nich. Według najnowszych badań udaje nam się recyklingować i wykorzystać ponownie zaledwie 2% z nich, reszta zostaje składowana na wysypiskach śmieci lub spalona. Moda przemija szybko, a nam nie szkoda wyrzucić bluzki, na którą wydaliśmy zaledwie 20 zł. Czynnik ekologiczny już sam w sobie mrozi krew, ale czy to wszystko?

Kluczowym jest tu również pytanie: Kto uszył moje ubranie?. W szeroko postrzeganym sektorze odzieżowym pracuje co 6 osoba na świecie, co czyni go największym pod względem liczby pracowników. Ilość nie ma tu jednak nic wspólnego z jakością. Każdego dnia podczas produkcji naszych ubrań giną tysiące pracowników. W Bangladeszu, czyli 2 pod względem produkcji ubrań kraju na świecie, prawie każdego dnia zdarzają się śmiertelne wypadki w fabrykach. Jednym z nich była katastrofa w fabryce Rana Plaza, w której w 2013 roku zginęło aż 1134 osoby.  Przed wypadkiem pracownicy wielokrotnie zgłaszali liczne pęknięcia na ścianach budynku, jednak nikt ich nie słuchał. Od tamtego czasu prawie nic się nie zmieniło, warunki pracy pozostają wręcz niewolnicze, na porządku dziennym pracownicy są poniżani i bici, normą jest też zatrudnianie dzieci.

Dlaczego dotarliśmy do momentu w historii, w którym nasze szczęście związane z kupnem nowej torebki, łączy się z cierpieniem ludzi po drugiej stronie świata? Odpowiedzią jest tu konsumpcjonizm naszego zachodniego świata – żyjemy coraz szybciej i chcemy coraz więcej. Czy jednak warto?

Na szczęście świat powoli otwiera oczy na problemy związane z przemysłem odzieżowym. Wielkie firmy zaczynają ulegać presji związanej z polepszeniem warunków pracy w krajach trzeciego świata, a konsumenci zaczynają się buntować. Hollywoodzkie gwiazdy, takie jak Joaquin Phoenix, czy Jane Fonda propagują zrównoważona modę nosząc te same kreacje na czerwonym dywanie na wielu galach. Co roku organizowany jest tydzień świadomej mody – Fashion Revolution Week, który nagłaśnia ten problem. Nawet najwięksi gracze na rynku odzieżowym starają się wprowadzać dobre nawyki, wypuszczając kolekcje wykonane z recyklingowanych, czy organicznych materiałów. Tu trzeba uważać jednak na zjawisko tak zwanego greenwashingu, czyli ekościemy, mającej zachęcić konsumentów do kolejnych zakupów. Na szczęście, nawet na naszym rynku powstaje również coraz więcej etycznych marek, produkujących lokalnie i w świadomy sposób. A wszystko dzięki konsumentom! To właśnie oni, czyli również Ty, mają największy wpływ na to co znajdzie się na półkach!

Jak nadal cieszyć się modą, nie dokładając przy tym swojej cegiełki do zanieczyszczania planety i cierpienia ludzi? Proste kroki i działania mają ogromne znaczenie, przeczytaj nasz Dekalog Świadomej Mody i zacznij zmieniać swoje nawyki już dziś.

1.Omijaj sieciówki

Staraj się po prostu do nich nie wchodzić. Ogromne sklepy kuszą promocjami oraz pięknie wykonanymi reklamami. Zrobią wszystko by nikt nie wyszedł z nich z pustymi rękoma. Łatwo jest w nich ulec presji, że niezbędne jest Ci kolejne ubranie, o którym pewnie szybko zapomnisz. Staraj się je omijać zwłaszcza w okresach wyprzedaży, takich jak Black Friday, wtedy duże promocje i strategie marketingowe nawet silniej zachęcają nas do kupna często zbędnych ubrań bardzo niskiej jakości.

2. Odwiedzaj second-handy

W tak zwanych lumpeksach, można znaleźć prawdziwe modowe perełki. Kupując tam ubrania “ratujemy je”, a także odświeżamy naszą szafę. Takie miejsca to świetny przykład zamkniętego obiegu gospodarczego. Poza klasycznymi second handami, powstaje również dużo vintage shopów, które oferują wyselekcjonowane ubrania, często bardzo znanych i renomowanych marek. Istnieją również grupy na portalach społecznościowych oraz sklepy online zajmujące się sprzedażą używanej odzieży. Można tam znaleźć ubrania używane, ale w dobrym stanie, a ich cena jest dużo niższa niż w normalnym sklepie. Kupując w takich miejscach zmniejsza się też prawdopodobieństwo, że spotkasz kogoś ubranego tak jak Ty.

3. Wymieniaj się!

W każdym mieście organizowane są tak zwane swapy – są to eventy, na których można wymieniać się ubraniami. Jest to ekologiczne i ekonomiczne rozwiązanie!

4. Nie wyrzucaj – napraw

Niskie ceny z sieciówek sprawiły, że często nawet nie myślimy o naprawianiu ubrań, czy butów – po prostu je wyrzucamy. W Twojej okolicy na pewno działa krawcowa, czy kaletnik, którzy nadadzą Twoim ubraniom, czy torebkom nowe życie. Jest to również świetny sposób na wspieranie małych, lokalnych przedsiębiorców.

5. DIY – spróbuj przerobić to co masz!

Znudził Ci się kolor Twojej bluzki? Przefarbuj ją w domu w tani i ekologiczny sposób. Kurkumą w łatwy sposób zabarwisz tkaniny na żółto, a szpinakiem na zielono! Za długie spodnie zawsze można skrócić, a w nudnej według Ciebie kurtce zmienić guziki, czy naprasować na nią naszywki.

6. Wycieczka do piwnicy babci

Moda często zatacza koło. Zobacz, czy nie masz ubrań po babci, mamie, czy starszej siostrze, które od lat zalegają w Twojej szafie, czy na strychu. W takich zakamarkach łatwo znaleźć unikatowe ubrania, którymi możesz się jeszcze długo cieszyć!

7. Wypożycz, zamiast kupować!

Nie chcesz iść na kolejne wesele w tej samej sukience, ale nie chcesz też kupować nowej? Istnieje wiele bibliotek ubraniowych! Wystarczy poszukać ich w internecie, oferują sukienki, ale także dodatki, które za niewielką opłatą możesz wypożyczyć na imprezę! Popytaj też znajomych, na pewno ktoś z Twoich bliskich ma ubranie, które przypadnie Ci do gustu.

8. Wybieraj etyczne, lokalne marki

Czytaj metki i dopytuj się o miejsce i sposób produkcji. W Polsce mamy wiele świadomych marek, które w zrównoważony sposób produkują ubrania. Zamiast kupować kolczyki w sieciówce, możesz udać się do lokalnego jubilera. Wiele firm decyduje się na upcycling – czyli szycie z używanych materiałów, przerabianie starych ubrań. Takie zakupy wspierają lokalnych przedsiębiorców i nie przyczyniają się do niszczenia planety.

9. Dbaj o to co masz

Staraj się prać ubrania zgodnie z zaleceniami na metce. Delikatne tkaniny takie jak jedwab, czy kaszmir lepiej prać ręcznie. Gdy boisz się zniszczenia wełnianego płaszcza, oddaj go do pralni (najlepiej ekologicznej!), za niewielkie pieniądze zostanie on bezpiecznie odświeżony. Skórzane torebki i buty staraj się jak najczęściej czyścić i pastować. Szanując ubrania posłużą Ci one dużo dłużej.

10. Jakość, a nie ilość

Zamiast 20 słabej jakości tshirtów, lepiej mieć 3 wykonane z lepszego materiału. Postaw na jakość swoich ubrań! Staraj się więc czytać metki i wybierać trwałe materiały. Unikaj np. poliestru, który ma w sobie mikroplastik, jest on niezdrowy dla naszej skóry, a jeszcze gorszy dla środowiska naturalnego. Wybieraj modele, które nie znudzą Ci się po jednym sezonie. Kupowanie etycznych ubrań wydaje się droższe, ale posłużą Ci one znacznie dłużej, jest to bowiem inwestycja na lata!

Autor: Weronika Bujnowska

#EcoNews #Ecoway #FollowEcoway #EcowayToday #EcowayLifstyle

#Świadomamoda #Sustainablefashion #Whomademyclothes #Fashionrevolution

Źródła:

Majcher Sylwia, Wykorzystuję, nie marnuję. 52 wyzwania zero waste (2016): Wydawnictwo Buchmann, Warszawa

Szpura Areta, Jak uratować świat (2019):  Wydawnictwo W.A.B, Warszawa

[https://images.huffingtonpost.com/2016-09-20-1474401563-2081589-HPInitiativespanel-thumb.jpg skonsultowane 03.05.2020]

[https://theroswellsting.com/wp-content/uploads/2018/12/Fast_Fashion_Statistics_1-360×900.png skonultowane 03/05/2020]

[https://www.instagram.com/p/B8KJdUbn1MD/?utm_source=ig_embed skonsultowane 03.05.2020]

PONOWNE WYKORZYSTANIE WODY NIE JEST JUŻ WYBOREM. TO KONIECZNOŚĆ.

Szacuje się, że do 2025 r. dwie trzecie światowej populacji nie będzie miało dostępu do czystej wody. Oczyszczone ścieki mogą potencjalnie wypełnić lukę w niedoborze wody. Istnieje realna potrzeba innowacji technologicznych w celu zmiany sposobu w jaki traktujemy, dystrybuujemy oraz wykorzystujemy ponownie wodę. Globalny wzrost populacji i zwiększone zapotrzebowanie na energię będą wymagały o 40% więcej wody do 2030 r.

Dzisiaj mamy dla Was mniej tekstu, a więcej ciekawych materiałów wideo oraz infografikę (uprzedzam, że wszystkie materiały są w j.ang). Poniższy tekst traktujemy więc bardziej w kategorii wpisu a nie typowego artykułu:) Temat – „WODA” był już przez wielu speców  „wałkowany” z różnych stron – my postanowiliśmy regularnie szukać dla Was ciekawych case’ów, które (trzymajmy kciuki) pozwolą w przyszłości rozwiązać problem z dostępem do wody, a nie tylko o nim mówić.

SUEZ North America  od wielu lat poprzez wykorzystanie nowych technologii próbuje rozwiązać problemy związane z nadmiernym wpływem człowieka na środowisko i konsekwencjami jakie za tym idą. Obecnie ich największe moce przerobowe skupione są właśnie wokół problemu związanego z dostępem do czystej wody. Oprócz pracy naukowej oraz inżynieryjnej SUEZ stara się prowadzić ciekawe działania edukacujno-PRowe, które mają za zadanie w sposób czytelny, przejrzysty i przyjazny przemycać ważne treści.  Mamy dla Was trzy wybrane materiały filmowe, które naszym zdaniem są ciekawym przedstawieniem problemu oraz źródłem potencjalnych rozwiązań.

Fakty na temat ponownego wykorzystania wody:

Ponowne wykorzystanie wody (wykorzystanie nowych zasobów):

Rewolucja w branży wodnej:

Ostatnio szukając materiałów źródłowych trafiliśmy  na badanie przeprowadzone na grupie  2 tys. Amerykanów zatytułowane „Lęk przed zmianami klimatycznymi”. Okazuje się, że prawie 70% respondentów uważa, że niedobór wody jest jednym z kluczowych problemów środowiskowych zaraz obok masowych pożarów oraz emisji CO2. Co ciekawe większość badanych jest przychylna zwiększeniu podatków aby miasta mogły zapewnić ochronę lokalnym źródłom wody. Jesteśmy bardzo ciekawi jak my Polacy wypadlibyśmy w takiej ankiecie…?

Poniżej zamieszczamy infografikę przedstawiającą całość badania.

Źródło: https://www.suezwatertechnologies.com

#EcoNews #Ecoway #FollowEcoway #EcowayToday #EcowayLifstyle #woda #zasobywody #odzyskiwaniewody

Dlaczego żółwie jedzą plastik?

Dzisiaj nieco krótszy, lecz równie ciekawy artykuł z serii #EcoNews.
O szkodliwości plastiku zalegającego w morzach wie już prawie każdy, lecz dlaczego jest on aż tak niebezpieczny dla zwierząt morskich? Dlaczego zwierzęta go spożywają? Dlaczego mylą go z jedzeniem? Badania naukowców rzucają nowe światło co sprawia, że plastikowy odpad jest apetyczny dla żółwia.

Istnieje wiele teorii na temat tego, dlaczego żółwie morskie lub inne zwierzęta spożywają plastik. Niektórzy spekulują, że żółwie mylą plastik z jedzeniem ze względu na jego wygląd oraz sposób w jaki unosi się w wodzie. Dobrym przykładem jest tutaj plastikowa torba, która wyglądem przypomina meduzę. Żółwie morskie od lat spożywają plastik, jednak ostatnie badania rzucają nowe światło, dlaczego tak się dzieje.

Naukowcy z Uniwersytetu Północnej Karoliny w Chapel Hill przeprowadzili badanie, opublikowane w Current Biology, na temat tego, czy żółwie można przyciągać to, jak pachnie plastik. W badaniu brało udział piętnaście żółwi, którym do zamkniętego akwarium przez rurę podawane były różne zapachy. Żółwie zignorowały zapach wody oraz czystego plastiku. Jednak zwierzęta unosiły nos nad powierzchnię wody średnio trzy razy dłużej w czasie, kiedy do akwarium podawany był zapach „morskiego plastiku”, tak samo zachowywały się
w momencie podania do akwarium zapachu prawdziwego jedzenia.
Na plastiku znajdującym się w wodzie morskiej osadzają się różnego rodzaju mikroorganizmy, takie jak glony, bakterie, to właśnie dzięki nim artykuł z tworzywa sztucznego pachnie dla żółwi jak pokarm.

Badanie to ujawnia konsekwencje tego, jak rosnące ilości odpadów
z tworzyw sztucznych zagrażają życiu żółwi i innych zwierząt morskich, w tym ptaków morskich, ryb, a nawet wielorybów. Połknięty przez zwierzę morskie plastik, nie jest w stanie wydostać się z jego układu pokarmowego, często utyka on w jelitach ograniczając możliwości trawienne oraz przyswajanie pokarmu. Szczególnie niebezpieczny jest on dla młodych żółwi, które lubią pływać w prądach, gdzie gromadzi się spora ilość odpadów z tworzyw sztucznych. Plastik znajdujący się
w brzuchach żółwi zaburza ich „myślenie” stwarzając wrażenie zapełnienia żołądka, co doprowadza do śmierci głodowej zwierzęcia. Zdarza się również, że odpady mają ostre kształty, które przebija zwierzę podczas próby jego spożycia.

Szacuje się , że ponad 50% żółwi morskich na świecie
i prawie każdy ptak morski spożyło plastik. Nie jest to zaskoczeniem, ponieważ ponad 8 milionów ton plastiku wrzuca się do oceanów każdego roku. Jedynym rozwiązaniem na ograniczenie szkodliwego plastiku
w morzach jest ograniczenie produkcji plastiku, a co za tym idzie jego użycia oraz powtórne używanie tego już istniejącego.

Źródło: https://www.sciencedaily.com/releases/2020/03/200309130103.htm

Kłopotliwa maska antywirusowa. Do którego pojemnika na śmieci powinna trafić?

Przed Wami kolejny artykuł z cyklu #EcoNews:) Tym razem bierzemy na tapetę naszą nową rzeczywistość, czyli maseczki i rękawiczki ochronne. Każdy musi je nosić, pytanie jak i gdzie ma je wyrzucać? Do którego kosza? Jaki to typ odpadu? Niestety widok sterty porzuconych zużytych rękawiczek pod supermarketem zaczyna być codziennością. Analizując specustawę oraz wytyczne Głównego Inspektora Sanitarnego można znaleźć w teorii sporządzone procedury – pytanie czy poradzimy sobie odnieść je do rzeczywistości?

Wyrzucone, zużyte maseczki ochronne od tygodni zalegają na brzegach chińskich plaż w ogromnych ilościach. Problem stał się na tyle groźny i powszechny, że zwrócił uwagę wielu naukowców oraz grup ekologicznych. A jak z tym wyzwaniem radzą sobie Polacy? Czy wiemy jak traktować odpady wytwarzane w czasie epidemii koronawirusa?

Sprawa utylizacji jednorazowych maseczek oraz rękawiczek dotyczy teraz każdego z nas. Maseczki znikają w mgnieniu oka z aptek i magazynów sklepów internetowych.
W zależności od tego, czy używały ich osoby chore czy zdrowe, powinny trafić do różnych pojemników. Tutaj zaczynają się schody i pojawiają liczne pytania. Jak postępować z odpadami w czasie epidemii? Gdzie wyrzucać jednorazowe rękawiczki
i maseczki, których użyjemy w sklepie? Jak z odpadami mają postąpić Ci, którzy są w kwarantannie lub izolacji? Na dzień dzisiejszy obowiązują wytyczne Głównego Inspektora Sanitarnego. Zgodnie z nimi zużyte w domach maseczki czy rękawiczki powinny trafiać do odpadów zmieszanych, a odpady produkowane przez szpitale trafią do specjalnych firm zajmujących się utylizacją. Oczywiście w wielkim uproszczeniu. Kiedy dochodzi więcej zmiennych jak np.: udział w kwarantannie procedury ulegają lekkiej komplikacji. Ale po kolei:)

Gdzie wyrzucić zużyte maseczki i rękawiczki ochronne?
Jeśli jesteśmy osobami zdrowymi sprawa z utylizacją jest prosta. Jednorazowe rękawiczki i maseczki ochronne wyrzucamy do pojemnika lub worka na odpady zmieszane. Zanim wrzucimy je do pojemnika lub worka, powinny być dodatkowo zebrane w jeden worek. Te zalecenia dotyczą również osób zdrowych, które przebywają w kwarantannie domowej, np. ze względu na powrót do kraju.

Co zrobić z maseczkami i rękawiczkami, które były używane przez osobę na kwarantannie lub w izolacji?
W przypadku odpadów, które zostały wytworzone w miejscu kwarantanny lub izolacji przez osoby, które były narażone na zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2, są zakażone koronawirusem SARS-CoV-2, mają bezpośredni kontakt z zakażonymi, wprowadzone są oddzielne wytyczne. Odpad taki traktowany jest w kategorii odpadu medycznego. Osoba, która przebywa w izolacji umieszcza odpady w worku przeznaczonym na ten cel. W miarę możliwości powinna spryskać worek preparatem wirusobójczym. Worka nie należy zgniatać. Wypełnia się go maksymalnie do ¾ objętości. Zapełniony i zawiązany worek osoba przebywająca w izolacji wystawia z pomieszczenia, w którym przebywa. Potem osoba, która odpowiada za wynoszenie odpadów, w rękawiczkach wkłada worek z odpadami do drugiego worka i szczelnie go zamyka, a także oznacza datę oraz godzinę zamknięcia worka. Tak zabezpieczony worek przenosi do miejsca, z którego odpady są odbierane.

Zużyta maseczka ochronna, w zależności od sytuacji, może być w takim razie odpadem medycznym albo odpadem komunalnym.
Podsumowując… Jeżeli maseczkę wykorzystuje osoba, która chce się przed wirusem zabezpieczyć, ale nie jest zakażona, nie kaszle, nie ma gorączki, to taką maseczkę należy wyrzucić do odpadów zmieszanych, resztkowych. Natomiast jeśli korzysta z niej osoba chora, wówczas maseczka powinna zostać potraktowana jak odpad medyczny.

Odpady produkowane w szpitalach są traktowane jako niebezpieczne. Trafiają do czerwonych worków i są utylizowane przez specjalistyczne zakłady.

Czas pokaże jak w praktyce uda nam się zadbać o utylizację tak ogromnej ilości odpadów. Pamiętajmy, że zawsze za nim zaczniemy oceniać innych warto zacząć od siebie. Dobry przykład jaki dajemy otoczeniu to połowa sukcesu.

#maseczkiochronne #COVID-19 #śmieci #utylizacja #koronawirus #EcoNews #Ecoway #FollowEcoway #EcowayToday #EcowayLifstyle

Oczywiście nasuwa się pytanie ile ton dodatkowych śmieci pojawi się w związku z nowymi wytycznymi. Ile to będzie kosztowało i kto w teorii za to zapłaci? Jak przedsiębiorstwa radzą sobie z utylizacją odpadów ochronnych? Czy w związku z tym wzrosną jeszcze bardziej ceny wywozu śmieci? – temat na artykuł vol 2 gotowy.
STAY UPDATED!

źródło: https://www.gov.pl

Czy zmiany klimatyczne mają wpływ na rozprzestrzenianie się koronawirusa?

globalne ocieplenie a covid-19

W ostatnim czasie cała nasza planeta przeżywa kryzys spowodowany pandemią COVID-19. Wielu ekspertów uważa, że ​​globalne ocieplenie i inne zakłócenia środowiska mogą ułatwić rozwój bardziej nowatorskich wirusów, takich jak COVID-19.
Wraz ze zmianami klimatycznymi zwiększa się ryzyko zarażenia niektórymi patogenami, a także pojawienia się nowych chorób na obszarach, gdzie do tej pory były bardzo rzadkie lub
w ogóle nie występowały.

Wyjaśnijmy w jakim sposób zmiany klimatu odnoszą się do przenoszenia
i rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych.

Globalne ocieplenie może zwiększyć częstotliwość chorób zakaźnych

Według raportu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO):

„Oczekuje się, że zmiany klimatu, jedne z obecnie zachodzących globalnych zmian środowiskowych, będą miały szeroki wpływ na występowanie chorób zakaźnych
w populacjach ludzkich”.

Przewiduje się, że degradacja ekologiczna, rosnące globalne temperatury w połączeniu z rosnącą częstotliwością ekstremalnych zdarzeń pogodowych spowodują zmiany sezonowości, położenia geograficznego i nasilenia chorób zakaźnych.

Według Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu działalność człowieka spowodowała już około 1,0 ° C globalnego ocieplenia powyżej poziomów z okresu przedindustrialnego. Podsumowane przez IPCC prognozy modeli klimatycznych wykazują, że średnia temperatura globalna powierzchni Ziemi podniesie się w XXI w. o 1,1–6,4 °C.

W rezultacie może wystąpić bardziej ekstremalna pogoda, w tym susze, powodzie i fale upałów. Zmiany temperatury, opadów deszczu i wilgotności będą miały liczne skutki uboczne dla zwierząt i ekosystemów na świecie. Powodzie mogą zwiększać rozprzestrzenianie się czynników zakaźnych, takich jak owady, bakterie i wirusy. Rosnące temperatury i wilgotność wpływają na rozwój, przeżycie i rozprzestrzenianie się nie tylko patogenów, ale także ich gospodarzy, często zwierząt.

Autorzy artykułu w czasopiśmie Annals of American Thoracic Society zwrócili uwagę, że jeśli zmiany klimatyczne będą nadal wypierać dzikie zwierzęta, przyniesie to
w rezultacie wzrost liczby chorób odzwierzęcych.

„Zmiany klimatu mogą wpłynąć na zmianę siedlisk i doprowadzić do kontaktu dzikiej przyrody, upraw, zwierząt i ludzi z patogenami, na które wcześniej byli mniej narażeni
i mniej odporni”.

Autorzy badania opublikowanego w IOPscience ostrzegają, że gwałtowna wahania temperatury – charakterystyczne dla globalnego ocieplenia – upośledzają zdolność układu odpornościowego do zwalczanie infekcji dróg oddechowych. Odkryli, że gwałtownie zmieniająca się pogoda jesienią wiąże się z poważniejszymi epidemiami grypy w miesiącach zimowych.

Interwencja człowieka w środowisko wpływa na nasze zdrowie

Według amerykańskiej agencji ds. Rozwoju międzynarodowego około 75% wszystkich nowo pojawiających się i nawracających chorób zakaźnych ma charakter odzwierzęcy – co oznacza, że ​​pochodzą od zwierząt. Należą do nich między innymi SARS czy ptasia grypa. Rosnąca liczba nosicieli chorób – zwierząt zmienia swoje zachowanie i migruje na nowe obszary z powodu zmian klimatu i utraty siedlisk. To w połączeniu z poszukiwaniem przez ludzi kolejnych źródeł żywności zwiększa szanse, że ludzie wejdą w kontakt z nosicielami i zostaną zarażeni. Interwencja człowieka w środowiska naturalne, takie jak masowe wylesianie Amazonki, nie tylko powoduje zmniejszenie różnorodności biologicznej, ale także zmusza wiele dzikich zwierząt do znalezienia nowych siedlisk, przybliżając je do obszarów zaludnionych. Takie sytuacje stwarzają możliwość przenoszenia patogenów ze zwierząt na ludzi i znacznie zwiększają prawdopodobieństwo wybuchu epidemii.

Kwitnące ekosystemy mogą pomóc powstrzymać rozprzestrzenianie się epidemii

Duże obszary nienaruszonych siedlisk przyrodniczych działają jak naturalne bariery, które oddzielają ludzi i dzikie zwierzęta oraz chronią je przed sobą.

Różnorodność gatunków zmniejsza liczbę wysoce wrażliwych populacji w gatunku, co zmniejsza prawdopodobieństwo przeniesienia choroby na ludzi. Im większa różnorodność gatunków, tym mniejsza ilość potencjalnych gospodarzy wirusa. Zaburzenia ekosystemów mogą spowodować większą podatność ludzi na choroby.

Według Kate Jones, katedry ekologii i różnorodności biologicznej na University College London „Zakłócenie dziewiczych lasów wywołane wycinką, wydobywaniem i szybką urbanizacją powoduje, że ludzie mają bliższy kontakt z gatunkami zwierząt, których nigdy wcześniej nie byli w pobliżu”. Zauważa ona, „Atakujemy lasy tropikalne i inne dzikie krajobrazy, które są siedliskiem tak wielu gatunków zwierząt i roślin – a wśród nich wiele nieznanych wirusów. Ścinamy drzewa; zabijamy zwierzęta lub umieszczamy je w klatkach i wysyłamy na rynki. Zakłócamy ekosystemy i pozbywamy się wirusów
z ich naturalnych gospodarzy. Kiedy tak się dzieje, potrzebują nowego nosiciela, którym często stajemy się my.”

Mamy szansę zbudować świat, który chcemy zobaczyć po katastrofie

Nie ma bezpośrednich dowodów na to, że zmiany klimatu odgrywają jakąkolwiek rolę w pandemii koronawirusa, niemniej jednak należy wyciągnąć wnioski na temat tego, w jaki sposób przyszłe zmiany w działalności człowieka mogą przyczynić się do rozwoju innych infekcji wirusowych.

 Istnieje ryzyko, że wszelkie działania podejmowane przez rządy, w celu promowania zielonej transformacji, mogą zostać osłabione przez globalny kryzys finansowy wynikający z pandemii koronawirusa. Dlatego wszystko w naszych rękach!

Źródła:

https://www.greenpeace.org/international/story/29970/can-the-pandemic-sound-the-alarm-on-climate-change/
https://www.medicalnewstoday.com/articles/how-might-global-warming-influence-the-spread-of-viruses#A-taste-of-things-to-come